Migawki poznania. Krótkie refleksje o ważnych sprawach

Zdjęcie przedstawia kilkanaście otwartych dłoni skierowanych wnętrzem do góry, ułożonych w krąg na drewnianym stole. Ręce należą do osób o różnych odcieniach skóry, co symbolizuje różnorodność, wspólnotę i współpracę.

Tolerancja - cnota uniwersytetu i nauki

Tolerancja to jedno z tych pojęć, które łatwo zadeklarować, ale znacznie trudniej wcielić w życie. Choć zakorzeniona w myśli filozoficznej jako podstawa społeczeństwa otwartego, dziś nabiera nowych znaczeń, szczególnie w świecie nauki i szkolnictwa wyższego. Uniwersytety, które tradycyjnie były miejscem różnorodności poglądów, sporów idei oraz intelektualnej otwartości, stoją przed pytaniem: czy potrafimy nadal pielęgnować tolerancję i czym ona tak naprawdę jest w zglobalizowanym, spolaryzowanym i niepewnym świecie.

Fundamenty akademickiej wolności

Filozoficzne korzenie tolerancji są głęboko związane z ideą uniwersytetu jako przestrzeni wolnej debaty. John Locke, pisząc List o tolerancji, bronił wolności sumienia, którą współcześnie nazwalibyśmy wolnością akademicką. Uważał, że prawdziwa wiara, czy  prawdziwe poznanie nie może być wymuszone siłą. Z kolei Voltaire uczy nas, że tolerancja nie jest tylko narzędziem współistnienia. Jest również wyrazem rozumu i człowieczeństwa. W tym duchu uniwersytet nie powinien być ani neutralny, ani obojętny. Powinien być świadomym strażnikiem różnorodności i wolności słowa.

Wolność myślenia i jej granice

Immanuel Kant, twórca idei autonomii moralnej, przypomina nam, że szacunek do drugiego człowieka i jego poglądów nie jest wyborem, lecz moralnym obowiązkiem. W czasach, gdy nauka podlega presji ideologii, polityki czy rynku, uniwersytety muszą nieustannie przypominać, że wolność akademicka to nie przywilej, ale wartość konstytutywna. Jednocześnie, jak uczy nas Karl Popper, tolerancja musi być czujna. Społeczność akademicka nie może godzić się na skrajne dyskursy, czy pseudonaukę  w imię fałszywie rozumianej otwartości.

O odpowiedzialnej tolerancji

Herbert Marcuse zwraca uwagę na niebezpieczeństwo „represyjnej tolerancji”. Jest to  sytuacja, w której uczelnie milczą wobec nierówności, marginalizacji czy dominacji pewnych narracji. W dobie rosnących nierówności w dostępie do edukacji i badań, tolerancja wymaga aktywnej postawy. Wymaga odwagi, by chronić słabszych, wspierać niedoreprezentowanych, dawać głos tym, którzy są poza głównym nurtem. Z kolei Paul Ricoeur przypomina nam, że tolerancja to proces: od cierpienia inności, przez jej znoszenie, aż po uznanie. Dla uniwersytetu oznacza to, że inkluzywność i różnorodność nie są efektami dekretów, ale codziennego, świadomego działania. Zatem tolerancja to nie pobłażliwość ani rezygnacja z wartości, ale to akt odwagi intelektualnej i etycznej. Dziś bardziej niż kiedykolwiek jest ona cnotą nie tylko obywatelską, ale i akademicką.

Współczesne wyzwania – europejski kontekst i globalne napięcia

Dzisiejsze szkolnictwo wyższe, zwłaszcza w Europie, stoi wobec szczególnego paradoksu: z jednej strony promujemy mobilność, umiędzynarodowienie, współpracę międzykulturową i różnorodność, z drugiej zaś obserwujemy rosnące napięcia społeczne, nacjonalizmy, konflikty ideologiczne, a nawet ataki na samą istotę nauki. Uniwersytety nie mogą pozostać wobec tego obojętne. 

Uniwersytet, jeśli ma pozostać żywą tkanką społeczeństwa, musi być nie tylko miejscem nauczania i badań, ale przestrzenią dla spotkania inności, rozmowy ponad podziałami, cierpliwego szukania sensu oraz prawdy. Oznacza to dbałość o wolność badań, ochronę przed cenzurą polityczną, otwartość na nowe głosy, ale też odpowiedzialność za to, jakie treści i jakie postawy promujemy jako wspólnota akademicka.

Czas, który myśli

Niektóre myśli rodzą się w ciszy, ale dojrzewają w czasie. Nie da się ich przyspieszyć, tak, jak nie da się zmusić drzewa, by szybciej zakwitło. W świecie natychmiastowości i niecierpliwego scrollowania, tolerancja oraz poznanie potrzebują czasu, który nie tylko płynie, ale który myśli razem z nami. To właśnie ten „myślący czas” pozwala rozpoznać, co naprawdę istotne, odrzucić powierzchowność i dotrzeć do sedna. Czas, który nie służy tylko mierzeniu produktywności, ale daje przestrzeń na zrozumienie  i tolerancję. 

CMO